No i mamy pierwszy poranny dramat: +0,9 kg do wagi sprzed dwóch dni.
Nie brzmi dobrze, ale może to przez to, że od 2 dni borykam się z mpcnym przeziębieniem, a w takie dni pozwalam sobie na więcej kalorii, aby się wzmocnić. Tj. pozwalałam sobie - dzisiaj wracam do planu.
Jednak obawiam się, że przyrost wago nie jest tylko wynikiem wahania się wagi, czuję, że to z powodu wczorajszych i przedwczorajszych grzeszków, a więc wino i otwarcie włoskiej restauracji...
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, jutro na pewno będzie spadek, a jak nie jutro, to pojutrze ;)
Dziś cały dzień walczę z choróbskiem pod kołdrą, a jak na chorą przystało, należy mi się kilka smakołyków ;)
Jadłospis:
1. Śniadanie 7:00
kawa z mlekiem sojowym
kawałek ciasta + serek wiejski
sen
2. II Śniadanie 13:00
3 krótkie kabanosy, kawałeczek ciasta tiramisu - w końcu jestem chora, to chyba mogę :P
sen
3. 15:30
truskawki, dużo
sen
5. Kolacja 19:00 - plan
pół pomidora i 1kulka mozzarelli
Do tego kilka tabletek na gardło + Fervex + witamina C + Cerutin + Disophrol Retard na uporczywy katar.
Koleżanka poleciła mi Cirrus - jutro wypróbuję.
Za mną cały dzień w łóżku, jutro jednak muszę być zdrowa, nie wspominając o sobocie, gdy czeka mnie praca w terenie. Trzymajcie kciuki i proszę o wyrozumiałość przy krytyce jadłospisu, w końcu żem chora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz