Przez 3 lata bardzo się zmieniłam, z rozmiaru 34 na 40 i to przy niewielkim wzroście 162 cm.
Waga wyjściowa: 50 kg, waga krytycznie krytyczna: 66,2 kg czyli 16,2 kg tłuszczu extra! Sporo.
Od dwóch lat staram się sukcesywnie zrzucać gramy, dekagramy czy kilogramy, niestety walczę naprzemiennie to z efektem jojo, to znów ze słabą wolą.
Za mną próby przystąpienia do rożnych diet:
- Dukana - odczuwałam bardzo duże skutki uboczne, migreny,
- Rolletic - dieta książeczkowa, ale wymagała przygotowywania pokarmów samodzielnie, na co nie zawsze pozwala mi mój styl życia i sposób pracy,
- od lutego odwiedzam dietetyka, który zaproponował mi małe zmiany w jadłospisie, które miały mnie nie zniechęcić, ale i długi czas odchudzania, za to skutecznego. Niestety, pomimo zgubienia 3kg motywacja spadła, odstępstw pojawiło się coraz więcej i waga wróciła.
Postanowiłam więc rozpocząć (po raz kolejny:/) nowy styl życia, tym razem na serio, a tutaj zamieścić moją małą opowieść.
Zaczyna się dzisiaj - po kolejnej wizycie u dietetyczki, lżejsza o 30 zł za wizytę i 250 zł za suplementy diety, (podobno mają wystarczyć na miesiąc), pełna nadziei na nową figurę, lepszy humor i pewność siebie.
Właśnie - suplementy - kupiłam je tylko dlatego, że po 3 miesiącach lekkiej diety tj. bez wielkich wyrzeczeń, ale pod opieką specjalisty, przez ostatni miesiąc tak zaniedbałam pracę nad sobą, że przytyłam wszystko to, co udało mi się przez 2 miesiące schudnąć.
Może jak wydam 280 zł na odchudzanie trudniej mi będzie sięgnąć po kebaba, kawałek pizzy czy piwko - pomimo meczu, ciężkiego dnia w pracy czy wielkiego upału?
Jestem zdeterminowana, by osiągnąć swój cel, a więc spróbuję i tego.
Dzisiejsza waga: 62,7 - pomiar po przebudzeniu
Dodatkowe mierniki - z mojej mądrej wagi:
- tłuszcz: 33,1
- woda: 47
- mięśnie: 39,8 – 2
- ckal: 1307
- wiek metaboliczny: 36
- kości: 2,1
Mój cel:
do 1 września, a więc przez niecałe 11 tygodni, schudnąć 8 kg! do wagi 54,7 kg.
Założenie początkowo miało być na poziomie 11kg - a więc 1kg tygodniowo, ale dietetyczka odwiodła mnie od takiego planu, gdyż jest niewielka szansa, że się uda zrzucić aż tyle, więc po co się demotywować.
A wtedy prawie bez skrępowania wybiorę się z mężem na wakacje do ciepłych krajów :)
Trzymajcie za mnie kciuki!!
A może ktoś chce się przyłączyć?
Kochana ja przez miesiąc bez wyrzeczeń (chociaż dla mnie było ogromnym nie jedzenie kolacji) schudłam 8kg.
OdpowiedzUsuńĆwiczenia: 40min rowerka stacjonarnego + 40min aerobicu
Dieta: zdrowo i mądrze,
ale niestety... nadrobiłam 3kg i nie mogę się przełamać...